Sobota 15 sierpnia o czwartej rano – cóż można by było lepszego robić, jak nie wystartować na Chudym Wawrzyńcu (83 km +3700 m przewyższenia). Impreza co roku przyciąga biegaczy górskich, tak też i ja nie mogłem oprzeć się urokowi, jakże specyficznemu biegowi. Wspomniana specyfika związana jest z małą ilością punktów odżywczych na trudnej i wymagającej oraz malowniczej trasie. Do tego temperatura tego dnia dała mocno popalić, przy 30 stopniach C trzeba było rozsądnie gospodarować zasobami płynnymi. Liczne strome podejścia degradowały posiadany poziom energii z niezwykłą skutecznością. Punktem kulminacyjnym było w okolicach 50 km strome podejście na Oszusta – potem było już tylko łatwiej. Moim zdaniem trasę 80+ w porównaniu do 50+ warto przebiec ze względu na genialny zbieg począwszy od Schroniska na Rysiance – jakieś 12 km. To był mój drugi udział na Chudym Wawrzyńcu. Impreza bardzo udana i zdecydowanie polecam podjęcia wyzwania wszystkim biegającym w górach w kolejnych edycjach Chudego.
Bezpośredni link do zawodów: http://chudywawrzyniec.pl/