Ten dzień miał być ostatnim dniem naszej działalności górskiej tej wyprawy. Wyszliśmy rankiem i mijając wspominaliśmy miejsca, które pierwszy raz oglądaliśmy paręnaście dni wcześniej. Do Lukli z Dominikiem dotarliśmy po godzinie 9:00.
Na dziewczyny czekaliśmy jeszcze jakieś 45minut. Wypiliśmy więc kawkę zwycięstwa, zostawiłem plecak i poszedłem na lotnisko z zamiarem zmiany terminu odlotu z 8 na 7 października. Nepal to jest kraj jedyny w swoim rodzaju więc idąc na lotnisko i pytając, gdzie znajduje się biuro posiadanej linii lotniczej całkiem przypadkiem spotkałem brata faceta, który prowadzi naszą linię na lotnisku. Idę więc z nim, wchodzę na lotnisko, nikt mnie oczywiście nie zatrzymuje. Facet mówi, że nie ma problemu i to nawet lepiej polecieć dzisiaj (pogoda jest niezła), bo jutro to nie wiadomo jaka będzie pogoda i czy samoloty będą latały. Więc nie było się co zastanawiać.
Lotnisko w Lukli jest przedziwne. Na wózku jest mój plecak, w którym przed zapakowaniem mogłem sobie pogrzebać.
Start z Lukli nie był zły, ale lot wręcz przeciwnie. Małym samolotem trzepało na wszystkie strony – niezapominanie 37 minut. Poniżej jesteśmy już na lotnisku w Kathmandu, w autobusie wiozącym nas z samolotu do terminala. Plecaki też nam zaraz wrzucili do tego samego autobusu.
Po wyjściu z lotniska musieliśmy dostać się do dzielnicy Thamel, do naszego hotelu. Problem w tym, że nie mieliśmy pewności czy w hotelu będzie czekał na nas pokój. Tak czy siak i tak musieliśmy tam pojechać, bo przed wylotem w góry pozostawiliśmy w przechowalni trochę naszych rzeczy. W Kathmandu nie ma problemu z taksówkami – są wszędzie. Ceny po targowaniu się z kierowcą zawsze jakoś kończyły się w okolicach 500Rs. Na szczęście w hotelu, w którym spaliśmy poprzednio dostaliśmy pokój i tym razem. Co do ceny za hotel znowu trzeba było pertraktować, gdyż doba hotelowa (dnia 10 października) była trochę nietypowa. Mianowicie chcieliśmy zostać w hotelu możliwe najdłużej, najlepiej do godziny 20.00 – odlot mieliśmy o godzinie 23:05. Oczywiście nie było i z tym problemu. Pierwsze co zrobiliśmy po wejściu do pokoju to kąpiel w wylosowanej kolejności. Później poszliśmy na miasto uczcić pozytywnie zakończoną akcję górską.